poniedziałek, 31 stycznia 2011

Bo doznania vinno się spisywać...

Czas na prawdziwe spaniardzkie vino w rozsądnej cenie… pomyślałem też sobie, że wino najłatwiej ocenić na zasadzie bezpośredniego pojedynku (tj. porównania live) więc zakupiłem w PiP’ie 3 butle:
1.       Alcanta (19.99 PLN) – były różne szczepy i kupaże - wybrałem Syrah (2008).
2.       Berberana Seleccion Oro (26.99 PLN) – Tempranillo (2006)
3.       Berberana Reserva Classico 1877 (26.99 PLN) – Garnacha (2006)


Postanowiłem otworzyć te 3 butle od razu, I smakować na zmianę każdego z nich takie porównanie to zajebista sprawa, przynajmniej dla tych ‘obdarzonych’ amnezją smakową… łapiesz niuanse i różnice w mgnieniu języka! Polecam takie podejście.

Zacząłem od tej Alcanty: nie dość że Syrah w Hiszpanii nie cieszy się renomą to poleżało zaledwie 6 mies. w beczce potem na kolejne pół roku do butelki i do sklepu… nos poniżej przeciętnej, bez wyrazu a jeśli czegoś się już doszukałem to przypominało mi rozpuszczalnik, ale co tam! Łyknąłem i tu niespodzianka smaczne nawet, ale bez głębi, wyrazu takie winko co można popijać bez zakąsek, ładnie wchodziło, lekkie…. ale kolejny kieliszek nalałem już sobie:

Seleccion Oro: i tu standardowo ORGAZM – rasowe Tempranillo które przeleżało cały roczek w dębie z ameryki, przyznam szczerze że w tej cenie nie piłem lepszego… w ogóle myśle sobie że ten szczep to wygrywa dla mnie dlatego, że idealnie bilansuje ‘czerwone’ owocowe nutki (tu akurat malina) z tymi które wlały się w wino podczas starzenia w beczkach (tytoń, pieprz, ziemia) noi qrwa tutaj to dopiero znajdziesz pokłady wanilii masakra normalnie!!! Wino jest gładkie, nie zostaje na języku jak te inne cierpkie joveny ze spota… na koniec maliny przechodzą gladko w dojrzałą wiśnię a nawet śliwkę może… Co latwo wydedukować nie zakończyłem na jednym kieliszku z tej butelczyny… wypiłem dwa J i otworzyłem vinko nr 3:

Reserva Classico 1877 – i coż Garnacha kolejny raz w otwartym starciu przypomina mi po prostu takie ‘niedorobione’ Tempranillo… bo coś w tym winie jest – pachnie znacznie subtelniej… co mi się nawet bardziej podoba – zapach tempranillo to naga Angelina Jolie J a garnach’y to Pepe w zmysłowej bieliźnie… ale potem wino zdaje się tchórzyć: czyli Pepe boli głowa… natomiast Angie idzie na całość i rozwija przed tobą niezmierzoną paletę doznań J - mam nadzieję, że przynajmniej spróbujesz zrozumieć moje odczucia…

Jak masz jaja to uderzasz w tempra! A jak styknie Ci macanko przez drutowany stanik to będziesz zachwycony garnachem ;)

Było nie było nr 2 i 3 – szczerze polecam!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz