poniedziałek, 31 stycznia 2011

Za ciosem :)

Po ciężkim dniu (przerwy) postanowiliśmy przetestować kubki smakowe ponownie, a że porównywanie przypadło nam do gustu ale 3 butle przelały jednak miarkę… to tym razem kandydatki do mego podniebienia mamy dwie, obie nabyłem w małym sklepiku z winami w Plazie (Wina Swiata) no i pomyślałem sobie, że to nie fair zgłaszać do konkursu same hiszpanki:

1.   Danese Bardolino DOC (32 PLN) – jak się okazało jakiś kupaż: Corvina Veronese, Rondinella, Molinara, Negrara (2009); z okolic Verony… z butelki łypie na mnie zaledwie 11,5%.
2.   Casa Alcala Rioja Crianza (39 PLN) – czyste tempranillo (2006) ze stajni Navarro Lopez’a, oczywiście leżakowane pełny roczek, i mocne jakieś - 14%! Mogę być pewny, że spodoba się mej Kochanicy.


To by było tyle na trzeźwo… reszta za jakiś czas po próbie smaku ;)

Sukienka tej włoszki klarowna, ale szału nie robi taka rudawa momentami, zapach intensywny ale raczej nieprzyjemny chociaż jednocześnie intrygujący, co tam konkretnie czuć to za cholerę… może jakieś przyprawy albo marynata do mięsa; smakuje hmm, na starcie bardzo orzeźwiająco ale potem przeciętnie bez głębszych nut, a na koniec pieprznie całkiem – tylko po co...

Hiszpanka, znacznie ciemniejsza z wyglądu, ale ciągle klarowna, nosek to czerwone owoce + jakieś ostre coś chemiczno drewniane, w smaku jędrne i kwaskowe intensywne jabłko a koniec wyostrzony  i długi - jakby papierówka posypana czarnym pieprzem… po raz pierwszy smakuję riojy bardziej jabłecznej niż czerwono-owocowej – ciekawe…

Ogólnie fajne winka! Pierwsze: fajne (duży plus za ciekawy zapach),  a drugie nawet bardzo fajne, ale trzeba przyznać, że ceny też niczego sobie… za tą rioje z beczki 40 pln mogę zapłacić… ale bardolino powinno być parę zeta tańsze.

Pomimo ograniczonych objętości ta 14tka nieźle złoiła moja głowę czyt. przy ostatnim kieliszku było mi już wszystko jedno co piję…


PS. Żeby było jasne ja nie twierdzę że tempranillo to najlepsze wino na świecie ba jestem nawet pewny, że są włoskie szczepy które dla 90% osobników będą smakowały lepiej, ale ono po prostu trafia w mój gust i co chyba nawet istotniejsze to jedyne wino, które poznam zawsze – uczucie podobne jakbym wracał do rodzinnego domu – z grubsza i obiektywnie nic szczególnego, ale te zapachy i kolory zawsze wywołują pozytywne emocje…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz