poniedziałek, 23 maja 2011

Vive La France!

Wyjazdy służbowe mają też swoje zalety - można pojechać np. do Francji i przytargać ze sobą torbę pełną win :). Oto pierwszy odcinek z cyklu "Co można kupić za 10 EUR w kraju winem stojącym"...
Zacznijmy od beaujolais. Nie jakieś tam nouveau, ale dojrzałe, pełnoprawne, dwuletnie. W dodatku pochodzącego z jednego z 10 crus, Brouilly. Szczep całkiem dla nas nowy (pomijając jeden przelotny romans z beaujolais nouveau ponad rok temu), typowy dla tego regionu, Gamay noir. Wina z tego szczepu i regionu powinny być lekkie, przyjemne i owocowe. I tak właśnie było. Zaraz po otwarciu niesamowicie intensywny zapach wiśni, z czasem przechodzący w czerwoną porzeczkę - wrażenie jakby wąchało się sok, a nie wino. Kolor zaskakująco ciemny jak na lekkość woni, rubinowy, aż trochę sztuczny, jakby BARDZO ciemny wiśniowy kisiel :). Sam trunek to wyczuwalne nuty czerwonych owoców, delikatnie gorzkawy finisz. Piliśmy je do quiche lorraine i intensywny smak nieco je przytłoczył, tak więc polecamy raczej do lżejszych i mniej wyrazistych potraw. Jest to lekkie, przyjemne wino, które bez oporów można pić latem, niektórzy pijają je schłodzone bardziej niż przeciętne wina czerwone, w temperaturze 14C i wtedy naprawdę może rywalizować z winami różowymi o miano klasowych "orzeźwiaczy". Nas zachęciło do przyszłych prób, szczególnie w gorące dni wydaje się być dobrą propozycją. I pomyśleć, że we Francji można mieć coś takiego za jakieś 7,50 EUR...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz