Biedronkowych degustacji ciąg dalszy…
W dniu wczorajszym okazało się, że „Biedronka” na naszej ukochanej Wildzie posiada szerszy asortyment włoskich win obiecywanych przez gazetkę, tak więc Mąż mój wyszedł z tegoż przybytku z 6 flaszkami czerwonego trunku, zostawiając przy tym 98 PLN;) Papa mi się od razu uśmiechnęła, bo okazało się, że dostępna również była Valpolicella Ripasso, na którą miałam wielką ochotę. Jest to najdroższe wino oferowane przez „Biedronkę” – całe 24,99 PLN;)
Producent - Tenimenti Conti Neri; Internet mówi mi, że od 2001r. rokrocznie „wypuszcza” Valpolicellę Ripasso. Alkohol – 13,5% (spodziewałam się odrobinę więcej, ale pewnie za bardzo sugerowałam się faktem, iż trunek ten ma cechy wspólne z Amarone). No to siup – do dekantera.
Kolor ciemny, ale odrobinę jaśniejszy od Salice Salentino, klarowny, lekko wpada w fiolet.
Nos – wyczuwalne owoce leśne i znowu kurka te jeżyny… wyraźna woń gorzkiej czekolady. Z czasem delikatna woń dymu i czegoś przypalanego.
Pierwszy łyk i normalnie jestem wniebowzięta – wino gęste, bogate, pełne, z wyraźnym posmakiem czekolady, owoców leśnych i jakby lekko przypalane. Kwas jest (;))))), słodycz też jest – szczególnie przy końcówce. No po prostu bardzo smaczne wino. Za całe 24,99 PLN;)) Z przyjemnością wychylamy całą flaszkę. Na pewno zakupimy więcej butelek – SZCZERZE POLECAM.
Salice Salentino wypite wcześniej nie było jakimś super-winem – ot dobra zależność ceny do jakości, trunek jak najbardziej do wypicia. Ale Valpolicella… pycha… Być może mój zachwyt po części wynika ze słabości do winiaczy z Półwyspu Apenińskiego, tak więc pędem do „Biedronki” i możemy podyskutować – czy to ja jestem zakręcona na punkcie włoskich butelczyn, czy wino jest rzeczywiście bardzo bardzo dobre.

No bez dwóch zdań - należy spróbować... w końcu charakter ripasso powinien znać każdy vinoentuzjasta!
OdpowiedzUsuńdla mnie super, może nie dorównuje ripasso z Zenato czy Tommasi (innych JESZCZE nie piłam), ale relacja jakość/cena 6,5/10 :)
OdpowiedzUsuńMam zamiar przetestowac jeszcze dziś wieczorem ;)
OdpowiedzUsuńI jak??;)) My wczoraj testowaliśmy boskie primitivo z Apulii, ale nie będę się rozpisywać na jego temat, bo już i tak tu tworzę kącik włoskich win...
OdpowiedzUsuńposłusznie degustuje zalecane przez drogą k. trunki i mój debiut padł na wyżej omówione Ripasso. jestem od wczoraj pod jego wielkim urokiem. nos-zdecydowanie wędzony i smolisty z obietnicą czekolady, na którą nie mogę się wręcz doczekać. w smaku początkowo jest delikatne i przyjemne, nie wyczuwam ani kwasu ani cierpkości, wino jest zrównoważone i faktycznie przypomina rozpływającą się w ustach pralinkę. końcówka zaznaczona czymś smoliście wędzonym, ale nadaje to tylko ciekawego charakteru i nie przeszkadza. z czasem wyczuwam w winie więcej tanin, goryczki i czekoladka zaczyna być bardziej pikantna, jak ta z dodatkiem chili. w dalszym ciągu lekko ściągająca smolistość końcówki nie pozwala pić zbyt łapczywie.
OdpowiedzUsuńi to tyle- bardzo polecam. kupowane w dyskoncie przy marcelińskiej za jedyne 16,90 zł!
16,90??? Kurde, szok... Całą skrzynkę podjadę kupić;]
OdpowiedzUsuńWczoraj przymierzyliśmy się z Madzikiem do Ripasso, które nabyłem w Almie... dziś żałuję, bo miałbym w tej cenie 3 butelki o wiele smaczniejszego trunku z biedrony. To almowate było co prawda bardzo intensywne i intrygujące, ale nawet w ripasso oczekuję jakichś pozytywnych, miłych dla zmysłów nut, a nie tylko końskiego łajna zmieszanego z chemicznym/amoniakowym posmakiem...
OdpowiedzUsuń