A opowieść zaczyna się następująco:
Pewnego styczniowego weekendu, gdy za oknem mroźno i ponuro, kilku zaprzyjaźnionych pijaków spotkało się celem przeprowadzenia „blind testu” sześciu przytarganych ze sobą czerwonych win.
Osoby dramatu:
Makuszek – nieszczęśnica, która nie wiedząc co czyni, dała do dyspozycji swoje „cztery kąty”; miłośniczka półsłodkiego Concorda koszernego,
Kasia M. – początkująca w zakresie winnych przygód, zapowiadająca się specjalistka w obszarze kolorystyki trunków,
Madzik – wielbicielka alkoholi w ogóle (zwłaszcza „dobrych win”;)), niezawodny kompan wszelkich nasiadówek,
Ukashek – naczelny felietonista niniejszego bloga, znany wielbiciel szczepu Tempranillo,
Radek – wielbiciel włoskich win, znany antagonista szczepu Tempranillo oraz win spoza Europy, co jest przyczyną wielu ciekawych dysput z Ukashkiem,
Autorka (KaEr) – wielbicielka nowozelandzkiego Sauvignon Blanc oraz czerwonych win z Półwyspu Apenińskiego, cierpiąca na amnezję smakowo – zapachową.
Każda z butelek została pięknie opakowana w papier i po kolei rozlewana do kieliszków rozochoconych biesiadników. Jako że odpowiadam tylko za swoje kubki smakowe, opiszę własne odczucia, na końcu podając które wino zajęło jakie miejsce w odczuciu całego towarzystwa. Wina ponumerowano od 1 do 6:
Nr 1 – kolor – dosyć ciemny, rubinowy, wpadający w fiolet; nos – kwaśne owoce i czerwona porzeczka; smak tępy, bez wyrazu, wino z kategorii płaskich, zapach i smak ulatuje z pamięci chwilę po przełknięciu nie tylko u osób z amnezją; końcówki brak. Podczas próby pada przypuszczenie, że pochodzi z Ameryki Płn.
Nr 2 – sukienka również ciemnoczerwona, nos owocowy, ale z mocno wyczuwalnym alkoholem (po napowietrzeniu zniknął); smak taninowy, cierpki, lekko ziemisty, ale nie nieprzyjemny, wyczuwalne wiśnie i truskawki. Wino w pełni dojrzałe, aż prosi się o towarzystwo krwistego kawałka wołowiny.
Nr 3 – kolor brązowawy, nos lekko wędzony i ziemisty, wyczuwalne owoce leśne, smak bardziej złożony od dwóch poprzednich trunków, owocowy (wyczuwalne jeżyny, czarne porzeczki (?)), pełny. Wino diametralnie różni się od dwóch poprzednich, dla mnie „in plus”.
Nr 4 – kolor mocno czerwony, zapach nieprzyjemny, lekko chemiczny przy pierwszym podejściu, po odetchnięciu bliżej nieokreślone owoce z rodziny jagód, lekko czereśniowy, smak bez rewelacji, nie potrafiłam właściwie określić co czuję – jak dla mnie zbyt mało garbników, zwłaszcza w porównaniu z silnym nosem. Pod koniec degustacji Ukashek próbuje wina ponownie i twierdzi, że jest lepsze po dłuższym odetchnięciu, ale ja jestem zniechęcona pierwszym wrażeniem i już do niego nie powracam.
Nr 5 – No i mam swojego faworyta;) Bardzo dobre wino z nosem czerwonego owocu. Dojrzałe i złożone, przy podniebieniu owoce takie jak jeżyna i porzeczka, oraz odrobina świeżego tytoniu lub dymu. Niektórzy w końcu czują nutkę wanilii. Po minach i komentarzach współbiesiadników wnioskuje, że wino wygra nie tylko w moim rankingu…ale nie przesądzajmy, bo czas na napitek:
Nr 6 – kolor ciemnoczerwony, nos – wyczuwalne czerwone owoce i nutka wanilii. Wino nieskomplikowane, niezbyt złożone, ale przyjemne, lekkie taniny. Wypijam bez większych oporów, ale również i bez zachwytów.
W moim rankingu zdecydowanie wygrało wino nr 5, zaraz za nim na podium uplasowała się trójka i dwójka, ostatnie miejsce dzierży trunek, który kompletnie nie podszedł mi zapachowo czyli nr 4. Po podsumowaniu punktów przyznanych przez każdego uczestnika okazało się, że finalny ranking niewiele różni się od mojego.
I miejsce – wino nr 5, którym okazał się:
Los Boldos Momentos Cabernet Sauvignon 2008 – rodem z Chile, zakupiony w sklepie winiarskim u Mielżyńskiego za cenę 32 PLN. Zaznaczyć należy, że wino to zajęło pierwsze miejsce na liście każdego z nas oraz iż Ukashek trafnie zgadł jego pochodzenie. POLECAMY!!!
II miejsce – wino nr 3
No i tu zaskoczenie uczestników totalne. W listopadzie 2010r. byliśmy uczestnikami degustacji w pałacu Mierzęcin (http://www.palacmierzecin.pl/), który to posiada winnicę o powierzchni 6,75 ha mozolnie doglądaną przez enologa Piotra Stopczyńskiego. Na zakończenie bardzo miłego weekendu dostaliśmy w prezencie butelkę Regenta – rocznik 2009, którą to autorka niniejszego wpisu kisiła w domu, czekając na odpowiednią okazję do spróbowania… czy mogłaby być lepsza? Jesteśmy dumni, że wino rodem z Polski zajęło 2 miejsce wśród wcale nie najgorszych win z całego świata!!! III miejsce – wino nr 2
Baron Philippe de Rothschild Bordeaux 2008 – producent (jeden z najbardziej znanych we Francji) obiecuje kupaż trzech rodzajów winogron: 30% Cabernet Sauvignon, 60% Merlot oraz 10% Cabernet Franc. Naszym zdaniem klasyczne wytrawne wino w cenie około 30 PLN do kupienia właściwie w każdym większym markecie.
IV miejsce – wino nr 5
Chianti Colli Senesi 2008 – Włoskie wino z regionu Montepulciano wyprodukowane w 90% ze szczepu Sangiovese (Prugnolo) i 10 % mieszanki lokalnych szczepów; zakupione w Piotrze i Pawle za 22,99 PLN. Biorąc pod uwagę, iż w towarzystwie znajduje się dwóch fanatyków włoskich win (w tym autorka) miejsce poza podium dziwi. Tym razem jednak Włoch musiał ustąpić pierwszeństwa Chilijczykowi, Francuzowi i…Polakowi :DD
V miejsce – wino nr 4
Rosemount Shiraz Grenache Mataro 2006 – czyli wino australijskiego pochodzenia, zakupione w Auchan, kupaż trzech rodzajów winogron. Największy zarzut – właściwie pusty, sztampowy smak przy dosyć mocnym i specyficznym nosie; przy tej cenie (prawie 40 PLN) spodziewać się można było czegoś znacznie lepszego. Aha, wino jest na zakrętkę, więc dla purystów w tej dziedzinie może to stanowić problem.
VI miejsce – wino nr 1
Sutter Home Zinfandel California 2009 – jak dla mnie nasz „blind test” utwierdził mnie tylko w przekonaniu, że Sutter Home to producent tworzący jedne z najbardziej bezpłciowych win świata – żeby zrobić Zinfandela bez bodaj najdrobniejszego posmaku czekolady, trzeba mieć naprawdę talent. Polecamy tylko początkującym w zakresie winnych przygód (myślę, że większości z nas parę lat temu to wino by smakowało), zamiast kompotu do obiadu lub ludziom o lekko upośledzonych kubkach smakowych.
Po degustacji sześciu konkursowych win, wypiliśmy jeszcze dwie butelki, ale spostrzeżeniami na ich temat już nie będziemy się dzielić, bo jakby…ekhm…walory smakowe i zapachowe gdzieś uleciały. Zdajemy sobie sprawę z tego, że klasyczne „blind testy” wymagają porównania win z tego samego regionu, ale jesteśmy jeszcze laikami w tego typu zabawach i ten pierwszy potraktowaliśmy jako swojego rodzaju przetarcie.
Resztę uczestników proszę o ewentualne komentarze – opis poszczególnych win jest subiektywny i Wasze rankingi na pewno się różniły od tego mojego i tego ogólnego. Zapraszam do dyskusji i nowych wpisów!!